Dziś ostatki
Trochę deszczu, śniegu słońca,
to tegoroczna przeplatanka zwariowana.
Kiedy już odejdzie w końcu?
durny luty - wstydź się zimo zakichana!
Większe zimno jest na wschodzie,
tam szaleją syberyjskie mrozy.
Deszcze leją na południowym zachodzie,
i tutaj dlatego stale kaszlą chorzy.
Zawsze bowiem grypa czeka,
bo mróz jej nie przegonił.
Wtedy włazi sobie na człowieka,
i jeździ, jak na łysym koniu!
Żonę gardło boli, trzepią dreszcze,
na nic nie ma już ochoty.
I głowa ciężka, a tu jeszcze,
zaczynają ją gnębić kłopoty!
Kto bowiem obiad ugotuje,
i w ogóle zrobi jakieś zakupy?
Och źle! ja tu choruję...
a on tak lubi moje zupy!
Mówię: trudno - i gdzieś trzeba,
przecież zjeść obiad, a po drodze,
kiełbasy kupić, także chleb
kanapkę zrobić, mojej chorej niebodze!
Dziś ostatki - durny luty znikaj!
zabierz ze sobą złą pogodę.
Wypijemy zatem - pod śledzika...
z radością i jakby w nagrodę!
|